Obudziłam się o 6:25 przez promienie słońca, które wpadły do mojego pokoju przez okno. Przetarłam oczy i wyłączyłam budzik, który właśnie zaczął dzwonić. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Spędziłam przed nią dobre 15 minut. W końcu zdecydowałam się na ten zestaw. Chwyciłam sukienkę i marynarkę w rękę, a buty i torebkę położyłam na łóżku i wyszłam z pokoju. Zobaczyłam, że Kamila wyszła równo ze mną więc zaczął się "wyścig" o to, która pierwsza będzie w łazience. Jako, że mój pokój znajduje się bliżej niej to wygrałam. Powiesiłam sukienkę wraz z marynarką na wieszaku, który był przymocowany do drzwi. Następnie podłączyłam lokówkę i umyłam zęby, Gdy lokówka się zagrzała to zaczęłam kręcić sobie włosy. Po niespełna 20 minutach wyszłam z łazienki ubrana i z pokręconymi włosami. Zauważyłam, że ze swojego pokoju wyszła Kamila.
- Dłużej nie umiałaś? - zapytała.
- Mogłam dłużej, ale bym nie zdążyła - zaśmiałyśmy się i zeszłyśmy na dół. Kam była ubrana w to.
-Smacznego - powiedzieli rodzicie, a mama podała nam talerz z kanapkami. Szybko spożyłyśmy swoje śniadanie, po czym pobiegłyśmy do swoich pokoi doszykować się. Gdy byłam w pokoju to pomalowałam rzęsy, a usta musnęłam błyszczykiem. Założyłam buty, a przez ramie przewiesiłam torebkę, do której wcześniej włożyłam telefon. Zeszłam na dół i czekałam na Curly. Długo nie czekałam, bo od razu moim oczom ukazała się niewiele wyższa ode mnie dziewczyna.
-Ślicznie wyglądasz - uśmiechnęłam się.
-Ty też siostrzyczko - odwzajemniła uśmiech i wyszłyśmy z domu. Szłyśmy powoli gdyż zakończenie zaczyna się o 8:30, a z domu wyszłyśmy za piętnaście ósma.
-Jak myślisz. Zdążymy przyjechać przyjechać do hotelu zanim chłopaki wyjadą? - zapytała Kamila.
-Zdążymy, chyba - ostatnie słowo powiedziałam tak cicho, aby dziewczyna go nie usłyszała.
- Hmm? - blondynka chyba usłyszała, ale nie do końca.
- Mówię, że na pewno zdążymy - uśmiechnęłam się.
- Cześć dziewczyny - stanęła przed nami Julia.
- O hej - powiedziałyśmy z Kamilą równocześnie.
- Mogę iść z wami? - zapytała szatynka.
-Jasne, nie pytaj - uśmiechnęła się moja siostra i zaczęłyśmy iść dalej. Przez całą drogę rozmawiałyśmy o wczorajszym koncercie oraz o tym co będziemy robić w wakacje.
Po 20 minutach doszłyśmy pod szkołę.
-To ja idę do swojej klasy - powiedziała Julia i podeszła do osób ze swojej klasy. Razem z Kamilą weszłyśmy do szkoły w poszukiwaniu naszej klasy. Niestety nigdzie nie umieliśmy ich znaleźć.
-Kamila muszę do łazienki - powiedziałam do przyjaciółki i skierowałyśmy się w stronę toalety. Weszłam do środka, a dziewczyna czekała na zewnątrz. Gdy wyszłam zobaczyłam, że z siostrą ktoś rozmawia. Podeszłam bliżej i zobaczyłam Igora.
-Czego chciał? - warknęłam gdy chłopak odszedł.
-Chciał, żebym do niego wróciła - odpowiedziała.
-Ale chyba się nie zgodziłaś, co? - weszłyśmy na salę gimnastyczną i zajęłyśmy miejsca koło osób z naszej klasy.
-No coś ty. Mam teraz Niall'a - zaśmiała się cicho, bo rozpoczęło się zakończenie,
-Życzymy wam miłych wakacji i do zobaczenia we wrześniu - powiedziała dyrektorka na zakończenie. Wstałyśmy z krzeseł i już miałyśmy wychodzić, ale usłyszałam głos mojego byłego.
-Oliwia, możemy pogadać? - zapytał brunet.
-Yhm - odpowiedziałam niechętnie, a Curly zostawiła mnie z nim samą. - Więc czego chcesz? - zapytałam, a chłopak zbliżył się do mnie. Na swojej twarzy poczułam jego oddech.
-Brakuje mi ciebie - chciał mnie pocałować, ale odsunęłam się.
-Kamil, ja nie mogę. Zostańmy przyjaciółmi - powiedziałam mu i zostawiłam samego w szkole. Dołączyłam do siostry.
-Tata właśnie przyjechał. Wsiadaj ! - pociągnęła mnie do auta. Zapięłam pasy i samochód ruszył. Spojrzałam na ekran telefonu., który wskazywał 9:50.
-Kamila, zostało 10 minut ! - krzyknęłam.
-Tao ! Szybciej ! - krzyknęłyśmy równocześnie. Przed hotelem byłyśmy równo o 10.
-Mam nadzieje, że jeszcze są - powiedziała Kamila i wysiadłyśmy. Nagle zobaczyłyśmy Paula, który wchodził do autobusu. Poczułam, że Curly ciągnie mnie za rękę. Puściłam ją i ściągnęłam buty, gdyż nie da się biegać w szpilkach. Chwyciłam je w dłoń i pobiegłam za dziewczyną. Wbiegłyśmy do hotelu. Rozejrzałyśmy się, ale nie widziałyśmy chłopaków.
-Oliwia ! Kamila! - usłyszałam za sobą i odwróciłam się. Zobaczyłam Zayn'a i Niall'a. Otarłam łzy i postawiłam buty na podłogę. Podbiegłyśmy z Kamilą do chłopaków.
-Mówiłem, że bez pożegnania nie pojadę - usłyszałam jak blondyn mówi do mojej siostry. Cały czas płakałam, a Curly tak samo. Staliśmy w objęciach przez 10 minut.
-Chłopaki musimy jechać - powiedział Liam, który właśnie wszedł do hotelu.
-Zobaczymy się jeszcze. Nie martw się - Mulat otarł moje łzy. Spojrzałam w jego oczy, a on pocałował mnie w czoło.
-Idź już - uśmiechnęłam się, a brązowooki dołączył do reszty. Kamila podeszła do mnie i przytuliła. Poczułam jej łzy na swoim ramieniu.
-Spotkamy ich jeszcze. Nie płacz- próbowałam ją pocieszyć. Dziewczyna odkleiła się ode mnie.
-Wiem, chodźmy - powiedziała, a ja ubrałam buty. Gdy wyszłyśmy na zewnątrz autobus chłopaków właśnie odjeżdżał. Pomachali nam, a my odmachałyśmy. Jak tylko autobus zniknął z naszego pola widzenia wsiadłyśmy do samochodu i pojechałyśmy do domu. Lekko przygnębione weszłyśmy do mieszkania.
-Dziewczynki muszę wam coś powiedzieć - powiedziała uradowana mama.
-Tak? - usiadłam na krześle, a Kamila obok mnie.
-Dzwoniła dyrektorka waszej szkoły. - zaczęła.
-My nic nie zrobiłyśmy - powiedziałam lekko przerażona.
-Haha - zaczęła śmiać się mama - A więc dzwoniła w pewnej sprawie. Chciała wam i tym powiedzieć osobiście, ale szybko wyszłyście ze szkoły. Dostałyście roczne stypendium w Anglii w Londynie ! - powiedziała z szerokim uśmiechem. Ja tylko spojrzałam na Kamilę z otwartą buzią ze zdziwienia.
- Cco? Roczne stypendium w Londynie?! - pisnęła ze szczęścia dziewczyna.
- Tak zgadza się. Jako, że jesteście najzdolniejsze i najlepsze z angielskiego to wy dostałyście ten zaszczyt - ponownie się zaśmiała. - Wylatujecie za dwa dni. Idźcie się powoli pakować. - pobiegłyśmy z Kamilą do swoich pokoi. Wyciągnęłam spod łóżka dużą walizkę w kwiatki. Spakowałam do niej już kilka bluzek na ramiączka oraz koszulki na krótki rękaw. Włożyłam też dwie pary rurek i jedną bluzę. Zamknęłam bagaż i postawiłam pod ścianą. Spojrzałam na obraz, który wisiał nad moim łóżku przedstawiający Londyn.
-Moje kolejne marzenie się spełni - pomyślałam, a z rozmyśleń wyrwała mnie Curly, która wparowała do mojego pokoju.
-Chodź, pójdziemy do kawiarni. Tej naszej ulubionej - uśmiechnęła się ciepło. Z szafy prędko wyciągnęłam jedną parę szortów i czarną bokserkę, a z komody białe skarpetki. Przebrałam się i do kieszeni włożyłam banknot 20-złotowy, telefon i klucze. Ubrałam trampki i wyszłyśmy z domu. Nie chciało nam się iść na nogach więc pojechałyśmy autobusem. Po chwili byłyśmy przed kawiarnią. Weszłyśmy do środka i zamówiłyśmy to co zwykle.
-Nie wierzę. Za dwa dni lecimy do Londynu - powiedziałam i odebrałam zamówienie.
- Oliwia, bo za tydzień w Londynie na Arenie 02 jest koncert chłopaków. Może zrobimy niespodziankę i się na niego wybierzemy? - zaproponowała Curly.
-No ba. Jeszcze pytasz - zaczęłyśmy się śmiać. W dość szybkim tempie zjadłam mój kawałek ciasta czyli karpatkę. W sumie to się nie dziwie, bo to moje ulubione ciasto. Po odłożeniu talerzyka na bok upiłam łyk kawy z mlekiem.
-Jesteś brudna - Kamila wzięła chusteczkę i wytarła miejsce gdzie się ubrudziłam.
-Dziękuje - uśmiechnęłam się. Gdy obie wypiłyśmy swoje napoje to wyszłyśmy z kawiarni i poszłyśmy do parku. Usiadłyśmy na jednej z ławek. Siostra coś do mnie mówiła, ale jej nie słuchałam. Zaczęłam cicho śpiewać 'Little Things', a po policzkach ciekły mi łzy. Łzy szczęścia.
-Czemu płaczesz? - zapytała zmartwionym głosem Curly.
- Bo jestem szczęśliwa, że mam ciebie i moje marzenia się spełniają - otarłam łzy. Dziewczyna uśmiechnęła się. Na głowie poczułam krople wody. Spojrzałam w górę i momentalnie zaczęło lać. Wstałyśmy szybko z ławki i od razy pobiegłyśmy w stronę domu, gdyż na autobus byśmy nie zdążyły.
W domu byłyśmy po 5 minutach mimo, że normalnie szłybyśmy 15 minut.
- Kamila, Oliwia? To wy? - usłyszałyśmy głos mamy.
-Tak - odpowiedziałyśmy równocześnie i weszłyśmy do kuchni. Nałożyłyśmy sobie na na talerz po dwa krokiety, a do kubka nalałyśmy barszcz. Wzięłam talerz wraz z kubkiem oraz widelcem i poszłam do jadalni. Usiadłam koło Kamili i cały czas się uśmiechając zaczęłam spożywać swój obiad. Po głowie cały czas chodziła mi myśl, że za dwa dni wylatuje do Anglii. Gdy ocknęłam się z moich myśli to zorientowałam się, że zjadłam swój posiłek. Zaniosłam talerz do zmywarki i poszłam do pokoju.
*Oczami Niall'a*
-Mam nadzieje, że już przyjechały - z tą myślą razem z Zayn'em weszliśmy do hotelu. Zobaczyłem Kamile i Oliwię stojącą obok niej.
-Oliwia! Kamila! - krzyknęliśmy z Mulatem. Dziewczyny odwróciły się i podbiegły do nas. Z całej siły przytuliłem Kamilę.
-Mówiłem ,że bez pożegnania nie pojadę - szepnąłem jej na ucho. Dziewczyna cicho szlochała. Otarłem jej łzy i palcem podniosłem jej kąciki ust. Do hotelu właśnie wszedł Liam.
-Chłopaki musimy jechać - powiedział nasz przyjaciel, a ja znów przytuliłem dziewczynę. Czekałem na Zayn'a i wyszliśmy z hotelu. Weszliśmy do autobusu i odjechaliśmy.Zająłem miejsce przy oknie. Nagle ktoś się do mnie dosiadł.
-Niall możemy porozmawiać? - usłyszałem głos Harry'ego.
-Yhymm - odpowiedziałem i odwróciłem głowę w jego stronę.
-Pewnie mnie nienawidzisz po tym co zrobiłem Kamili, ale chciałbym cię przeprosić - powiedział. Widziałem, że mu zależy na moim wybaczeniu. Długo się zastanawiałem, a z każdą chwilą w jego oczach pojawiało się coraz więcej łez.
-Spoko - uśmiechnąłem się szeroko.
-Wybaczasz mi? - zapytał z niedowierzaniem, a ja przytaknąłem. Oboje zaczęliśmy się śmiać.
-Kamila to na prawdę świetna dziewczyna. Masz szczęście stary - powiedział Lokowaty.
-Harry, bo wiesz. Ja ci wybaczyłem, ale nie wiem czy Kamila też to zrobiła - oznajmiłem.
-Wiem, a może zadzwonisz do niej i zapytasz - zaproponował. Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem. Zaraz po pierwszym sygnale usłyszałem głos przyjaciółki. Od razu przeszedłem do rzeczy.
- I co? Wybaczyła mi? - zapytał z nadzieją zielonooki gdy włożyłem telefon do kieszeni.
-Tak. Miała ci to powiedzieć już dawno, ale nie było kiedy - odpowiedziałem z uśmiechem.
-Już się bałem - zaśmiał się chłopak i wrócił na swoje miejsce, Na lotnisko jechaliśmy jeszcze 10 minut. Autobus zatrzymał się przed wielkim budynkiem. Wysiedliśmy z niego i zabraliśmy bagaże. Weszliśmy do budynku i od razu skierowaliśmy się na pierwszą kontrolę.
~ Godzina 12:50 ~
-Samolot lecący do Londynu startuje za 10 minut. Pasażerów proszę o przejście do terminalu C. Plane to London starts ina 10 minutes. Passangers please proceed to terminal C - usłyszałem przez głośniki u wszyscy skierowaliśmy się do terminalu C. Podaliśmy bilety, a kobieta pozwoliła nam wejść do autobusu, który zawiózł nas do samolotu. W samolocie siedziałem z Malikiem, a Liam z Louis'em i Harry'm, gdyż były potrójne miejsca. Zapieliśmy pasy i samolot wystartował. Po chwili byliśmy na takiej wysokości, że mogłem je rozpiąć. Nie wiem dlaczego, ale od razu zasnąłem.
-Horan, wstawaj ! Za chwilę lądujemy - budził mnie brązowooki.
-Już wstaje - przetarłem oczy ręką i zapiąłem pasy. Gdy samolot się zatrzymał wszyscy z niego wyszliśmy i powędrowaliśmy po nasze bagaże. Jak już wszyscy mieliśmy swoje torby bądź walizki stanęliśmy przed wejściem na lotnisko.
-Chłopaki za tydzień macie koncert na Arenie 02. Tutaj macie grafik na najbliższe dni kiedy macie próby itd. w związku z tym koncertem - Paul podał każdemu po jednej kartce A4. -Dzisiaj macie czas na rozpakowanie i przespanie się. Widzimy się jutro - powiedział mężczyzna i wszedł do jakiegoś samochodu. Zaczekaliśmy na jedną taksówkę i pojechaliśmy do naszego wspólnego domu. Mieszkaliśmy razem w piątkę, bo Modest nie chciało nam kupić osobnych mieszkać. Z rozmyśleń wyrwał mnie Louis. Włożyłem torbę do bagażnika i wsiadłem do samochodu. Siedziałem między Zayn'em, a Liam'em. Podróż do domu nie trwała długo. Gdy samochód się zatrzymał to Louis zapłacił kierowcy i z bagażem weszliśmy do domu. Od razu skierowałem się do swojego pokoju. Spojrzałem na zegarek, który wskazywał godzinę 16:30. Zacząłem rozpakowywanie. Wszystkie ciuchy zaniosłem do pralni. Poszedłem do salonu i nagle do domu weszli Li z Lou, a w ręce trzymali dwa pudełka z pizza.
-Jedna dla ciebie Niall - Louis podał mi pudełko. -A ta dla nas - zacząłem się śmiać. Zabrałem pudełko i poszedłem do pokoju.
-Chłopaki, ja idę spać ! - krzyknąłem, a w odpowiedzi usłyszałem śmiech. Położyłem się na łóżku, a pudełko dałem na komodę. Gdy tylko położyłem głowę na poduszkę, zasnąłem.
~*~
No i mamy nowy rozdział.
Jak wam się podoba?
Pisałam go ponad tydzień ;-;
A co sądzicie o wyglądzie? Mi osobiście się BARDZO podoba :)
KOMENTARZ = SZACUNEK DLA PISZĄCEGO :)
Kocham ! *-*
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba *_*
OdpowiedzUsuń+ genialny wygląd
o jacie piernicze *>* zapraszam do mnie ---- > http://itsnotthatsuppsettobe.blogspot.com/ ; ***
OdpowiedzUsuńCudo *o*
OdpowiedzUsuńJa chcę już kolejny! :**
Zapraszam do mnie na nowy rozdział :)
http://loolopowiadaniao1d.blogspot.com/